Szukaj

Lokalizacje REMONDIS Polska

Tutaj znajdziesz wszystkie lokalizacje REMONDIS w Polsce - na mapie lub w formie listy. Dołączone dane kontaktowe.

Lokalizacje REMONDIS w Polsce


Lokalizacje grupy REMONDIS

Odkryj świat REMONDIS z około 800 oddziałami i firmami stowarzyszonymi w ponad 30 krajach w Europie, Afryce, Azji i Australii.

Lokalizacje grupy REMONDIS

Maleńkie komórki, które mają olbrzymią moc

Na co dzień wydaje się być cichym i spokojnym pracownikiem działu controllingu w centrali REMONDIS. Być może wielu nigdy go nawet nie spotkało, bo pracuje tam nieco ponad pół roku. Maciej Schäfer posiada jednak supermoc, która ma szansę uratować życie co najmniej jednej osobie. I to z drugiego końca świata. Okazało się, że właśnie tam żyje “genetyczny bliźniak”, który potrzebuje jego komórek macierzystych szpiku kostnego.

- Ponad 10 lat temu, ktoś zapytał mnie i żonę na ulicy lub centrum handlowym o to czy chcielibyśmy zostać dawcami szpiku. Prawdę powiedziawszy, wtedy nawet nie wiedziałem z czym to się wiąże. Wiedziałem tylko, że to może pomóc w walce z nowotworem krwi. Po wypełnieniu prostej ankiety, DKMS (niem. Deutsche Knochenmarkspenderdatei - niemiecka baza dawców szpiku kostnego), organizacja non-profit, przesłała nam na wskazany adres pakiety rejestracyjne z patyczkami do pobrania wymazów z wewnętrznej ściany policzka. Po ich odesłaniu i przebadaniu wymazów, zostaliśmy potencjalnymi dawcami szpiku. Muszę przyznać, że DKSM naprawdę dbała o to, żeby cała procedura rejestracji, była szybka i bezproblemowa. Koperty z próbkami wystarczyło po prostu wrzucić do skrzynki. Dzisiaj rejestracja jest jeszcze prostsza. Aby otrzymać pakiety wystarczy przejść proces rejestracyjny na stronie dkms.pl do czego wszystkich chciałbym zachęcić - mówi warszawski kontroler REMONDIS.

To był jednak dopiero początek drogi, która składa się z kilku etapów. Każdy nich ma jednak konkretne znaczenie.

- Byłem zdziwiony, że do znalezienia “bliźniaka genetycznego” wystarczy zwykły wymaz z policzka pobrany wiele lat temu, ale najwyraźniej w ślinie znajduje się taki materiał genetyczny, który pozwala w ten sposób sparować dawcę z biorcą. Myślę, że procedura jest bardzo rygorystyczna. Brałem udział w dwóch pobraniach krwi. Za każdym razem byłem zdziwiony dużą ilością pobranych próbek. Krew została przebadana chyba pod kątem wszystkich możliwych parametrów. Ważne jest, żeby biorcy, który jest bardzo osłabiony chemioterapią, nie przekazać niczego co mogłoby pogorszyć jego stan. Oprócz badań krwi zostały wykonane jeszcze: USG jamy brzusznej, RTG klatki piersiowej oraz EKG. Tutaj też chciałbym pochwalić działania DKMS. Wszędzie byłem traktowany wyjątkowo i bez kolejek. Potencjalnym dawcą szpiku lub komórek macierzystych może zostać każda osoba w wieku od 18 do 60 lat. W Polsce zarejestrowanych jest tylko 1 900 000 osób, a faktycznych dawców jedynie 13 000. Promocja DKMS jest widoczna i myślę, że kampanie informacyjne są prowadzone w sposób prawidłowy. Być może tak mało osób się na to decyduje, bo boi się o zdrowie albo brakuje im wiedzy o mniej inwazyjnej metodzie pobrania komórek. Pobranie szpiku brzmi groźnie i wiąże się z pobytem w szpitalu przez dwa dni, ale ta metoda nie zawsze jest potrzebna. To wszystko to jednak nic, gdy towarzyszy ci myśl, że możesz komuś pomóc wyzdrowieć. Ja się nie boję i z chęcią poddałbym się każdej procedurze - podkreśla Maciej Schäfer

Sama operacja pobrania komórek szpiku kostnego wygląda jak zwykłe badanie krwi, ale na tym podobieństwa się kończą.

- Są dwie różne procedury. Pobranie komórek macierzystych z krwi oraz pobranie szpiku z talerza kości biodrowej. Ja brałem udział w tej pierwszej, mniej inwazyjnej. Otrzymałem osiem zastrzyków, które musiałem samodzielnie zaaplikować. One spowodowały w moim organizmie zwiększenie produkcji komórek macierzystych. Wywołało to u mnie ogólne osłabienie oraz uczucie choroby, ale to był weekend, więc nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Po czterech dniach zgłosiłem się na pobranie. To nic skomplikowanego. Z jednej żyły krew była pobierana i trafiała do maszyny filtrującej komórki macierzyste oraz osocze, a następnie wracała do organizmu żyłą w drugiej ręce. Cała moja krew została w ten sposób przefiltrowana cztery razy. Wszystko trwało około czterech godzin. W związku z tym, że jestem dość postawną osobą i dobrze przygotowywałem się do pobrania, materiału udało się zebrać wystarczająco dużo na jednej wizycie. Czasami, aby zebrać materiał potrzebne są dwa pobrania. Pielęgniarki były bardzo miłe i uprzejme. Wszystko przebiegało na najwyższym poziomie. Dowiedziałem się też wiele ciekawych rzeczy na temat działania komórek macierzystych i jak przebiega leczenie - zaznacza pracownik centrali REMONDIS

Po dekadzie od rejestracji w systemie, przyszła wiadomość, że jest ktoś, kto potrzebuje komórek macierzystych Macieja natychmiast. Nie było wątpliwości co zrobić.

- W pierwszym momencie mocno się zdziwiłem. Zarejestrowałem się przecież tak dawno. Miałem świadomość, że tam jestem, ale nie spodziewałem się, że w końcu się ktoś ze mną skontaktuje. Kiedy pomyślałem kim może być ta osoba, to przed oczami miałem chore na nowotwór dziecko, zrozpaczonych rodziców oraz dramat jaki przeżywa rodzina. Dziecko takie jak moje. Nie było tu momentu zawahania. Tak należało postąpić. W kolejnym etapie pojawiła się obawa, czy moja krew będzie dziś wystarczająco dobra. Nie jestem wzorem do naśladowania pod względem diety i dbania o zdrowie. Zacząłem żałować, że bardziej nie zwracałem uwagi na zdrowie w ostatnich latach. Na szczęście okazało się, że spełniam oczekiwania lekarzy i zostanę poddany procedurze pobrania. Otrzymałem też dużo wsparcia od najbliższych i zespołu w którym pracuję, za co serdecznie pragnę wszystkim podziękować - mówi Maciej Schäfer.

Z badań wynika, że ludzki genotyp może mieć nawet 5 miliardów kombinacji, dlatego szanse na znalezienie dawcy, którego komórki będą pasować są bardzo niskie. Prawdopodobieństwo wynosi ledwie 1:20 000, a gdy genotyp jest rzadki - nawet jeden do kilku milionów. Tylko 25% pacjentów wymagających przeszczepu znajduje dawcę w rodzinie. Pozostali muszą szukać wśród osób niespokrewnionych. Ci określani są mianem “bliźniaków genetycznych”. To ktoś, kogo antygen zgodności tkankowej (białko HLA obecne na powierzchni leukocytów krwi) jest takie samo jak biorcy. Żeby mogło dojść do przeszczepu, zgodność w najlepszym wypadku powinna wynosić 100% albo przynajmniej 90% (9 na 10 cech tkankowych). W bardzo wyjątkowych sytuacjach dopuszcza się zgodność w zakresie 8 cech. To one decydują o tym czy przeszczep się przyjmie. Komórki macierzyste Macieja Schäfera poleciały bardzo daleko od domu - do sześćdziesięciolatka z Antypodów!

- Przez najbliższe dwa lata jestem sparowany z tym konkretnym pacjentem i nie mogę nikomu innemu przekazywać komórek. Jeżeli okaże się, że potrzeba ich więcej, ponownie poddam się procedurze. Może też się okazać, że następnym razem potrzebny będzie szpik. Z tym też nie mam problemu. Mam za to wielką nadzieję, że ta osoba wyzdrowieje i będzie dalej mogła cieszyć się życiem. Przepisy o ochronie danych osobowych w Polsce nie zezwalają na udzielenie dokładnych informacji. Dowiedziałem się tylko o płci, wieku i kraju pochodzenia. Podejrzewam, że w ojczyźnie biorcy są takie same zasady. Australia to miłe zaskoczenie! Raczej nigdy tam nie pojadę, ale przynajmniej jakaś moja część odwiedzi ten kontynent. Czy moje komórki mogą pomóc innym ludziom? Możliwe. Wydaje mi się, że na świecie jest bardzo dużo bliźniaków genetycznych, ale nie wszyscy są w potrzebie lub nie zostali zdiagnozowani. Jeżeli jednak już takiego mamy to nie wahajmy się mu pomóc. Wszystkich do tego zachęcam! - podkreśla dawca z REMONDIS.

Co bardzo istotne. Kiedy już raz komórki zostaną przeszczepione biorcy, nie wolno się wycofać z procedury. O tym jednak dawców wcale nie trzeba przekonywać.

- Pobrany materiał może zostać przetransportowany i zaaplikowany biorcy lub zostać zamrożony. Zależy to od tego na jakim etapie przygotowania do zabiegu jest biorca. Bardzo ważne jest, aby w momencie wykonania drugiego pobrania krwi do badania oraz pobrania zastrzyków, nie zrezygnować. Kiedy wszystkie badania zostały ukończone, klinika biorcy, rozpoczyna procedurę przygotowania pacjenta do zabiegu. Jest to rodzaj chemioterapii i wycofanie się w tym momencie może narazić pacjenta na utratę zdrowia lub życia. Należy też zwrócić uwagę na stan zdrowia psychicznego pacjenta, któremu informacja o znalezieniu dawcy daje wielką nadzieję. Nie można go jej pozbawiać w takim momencie - zaznacza Maciej Schäfer.

Według specjalistów zajmujących się nowotworami krwi, znalezienie “genetycznego bliźniaka” to bardzo czasochłonna procedura, która przypomina szukanie igły w stogu siana. Dlatego postawa dawców zasługuje na wielkie uznanie. Tym bardziej kiedy okazuje się, że w Polsce średnio co 40 minut ktoś dowiaduje się, że zachował na: białaczkę, chłoniaka czy szpiczaka. Przeszczep szczególnie ważny jest w przypadku ostrych białaczek, gdzie postęp choroby jest bardzo szybki.

REMONDIS Sp. z o.o. // Przedsiębiorstwo z Grupy REMONDIS