Wyzwanie ruchowe dla pracowników "Ule za kilometry REMONDIS" znalazło swój finał. Na terenie Służewskiego Domu Kultury, na warszawskim Mokotowie, stanęła publiczna pasieka. Jej otwarcie odbyło się dokładnie w Światowym Dniu Pszczół.
- Współpraca na linii REMONDIS – mieszkańcy, a także zrównoważony rozwój, to składniki DNA naszej firmy. Zawierają się w nim także akcje na rzecz lokalnych społeczności, jak budowa tej pasieki. To była oddolna inicjatywa naszych pracowników – ich pot i wysiłek, za który chciałbym im także serdecznie podziękować. Ta akcja ma także olbrzymi wymiar środowiskowy, bo nie od dziś wiadomo, że kiedy wymrą pszczoły, ich śladem szybko pójdą też ludzie. A przecież te owady są synonimem czystego i ekologicznego środowiska, o które dbamy jako REMONDIS każdego dnia - podkreślał dyrektor Zakładu Warszawa REMONDIS Sp. z o.o. - Gerard Sobota.
Ule stały się już częścią krajobrazu Służewa. Niebawem w pasiece zaczną odbywać się warsztaty i lekcje dla przedszkolaków oraz uczniów.
- Dla nas jako fundacji liczy się nie tylko zbudowanie kolejnej pasieki, ale również jej walor edukacyjny. W naszej umowie mamy organizację otwartych warsztatów dla przedszkoli i szkół. Nie ma lepszych możliwości nauki o środowisku niż pokazywanie na żywo jak ono funkcjonuje oraz ile korzyści dla świata niesie ze sobą praca tych małych owadów - zaznaczyła Magdalena Kozerska - prezes fundacji "Kochajmy Pszczoły".
- O tym, że pszczoły są pożyteczne, nikogo nie trzeba przekonywać. W Warszawie od 2014 roku prawo miejscowe umożliwia hodowlę pszczół miodnych. Cieszy mnie fakt, że dzięki współpracy z REMONDIS tutaj, na Mokotowie, w Służewskim Domu Kultury, powstała nowa publiczna pasieka. Będą tutaj organizowane warsztaty pszczelarskie, nasza młodzież dowie się więcej o roli pszczół w ekosystemie - wskazywał burmistrz dzielnicy Mokotów - Rafał Miastowski.
Gościem honorowym wydarzenia był amerykański ambasador Mark Brzeziński, który z pszczołami jest za pan brat od dzieciństwa.
- W domu Brzezińskich, w którym dorastałem, było wiele zwierząt, a ulubienicami mojej matki Emily Benes-Brzeziński były pszczoły. Mieliśmy dziesięć uli, więc czasami bałem się nawet wracać do domu ze szkoły, kiedy pracowała z pszczołami, żeby mnie nie użądliły. Za pokonanie tego strachu czekała na mnie jednak wspaniała nagroda - miód, który bardzo lubię. Cieszę się, że ta pasieka powstała na Mokotowie, w dzielnicy, w której mieszkam, bo to też pokazuje, jak staramy się dbać o nasze środowisko, o które walczymy nie tylko dla siebie, ale też dla przyszłych pokoleń - mówił ambasador USA w Polsce - Mark Brzeziński.
Teraz wszyscy czekają już na pierwsze miodobranie, które planowane jest gdy zakwitną akacje.